Po przerwie związanej z obchodami świąt wielkanocnych, we wtorek 23 kwietnia nauczyciele z Gostyni wrócili do szkoły, kontynuując protest rozpoczęty na początku miesiąca. Tak jak wiele ich koleżanek i kolegów z kilku tysięcy szkół w całej Polsce, mimo trudnej strajkowej codzienności i komunikowanej przez rząd niechęci co do przedstawianych postulatów, niestrudzenie upominają się o szacunek, godne płace i przyszłość dla polskiej edukacji. Solidarność i upór nauczycieli budzi podziw, także dlatego, że za ich postulatami stoją starania o szerzej rozumiane dobro obywatela w strukturze państwa, a także szacunek do uniwersalnych wartości i zasad.
Strajk w gostyńskiej szkole przebiega podobnie jak w innych placówkach, o których można przeczytać w dużych ogólnopolskich tytułach. Na drzwiach wejściowych widnieją plakaty informujące mieszkańców, a zwłaszcza rodziców uczniów, o trwającym w placówce proteście, jego celach oraz organizatorach. Od strony parkingu powiewa charakterystyczna strajkowa flaga z logo Związku Nauczycielstwa Polskiego. Drzwi szkolnego gmachu są otwarte, działa sekretariat, a w świetlicy prowadzone są zajęcia dla uczniów, którzy nie mogli zostać w domu. Sale lekcyjne są jednak zamknięte na klucz, a korytarze puste i ciche jak podczas przerwy wakacyjnej.
Strajkujący nauczyciele gromadzą się codziennie w sali nr 1 na parterze, gdzie tak jak w wielu podobnych placówkach w całym kraju, solidarnie z innymi protestującymi, wyczekują przełomu w rozmowach central związkowych z rządem. Z poziomu korytarza, dyskutujących wewnątrz nauczycieli usłyszeć nie sposób, mimo że przy strajkowych tematach wielu mogłoby podnieść głos lub uderzyć pięścią w stół.
Do sali wchodzę ze słowami wsparcia i otuchy, które chciałem wypowiedzieć już od kilku dni, próbując choć trochę wczuć się w niełatwą sytuację strajkujących nauczycieli, zwłaszcza tych z Gostyni. Przy szkolnych ławach ustawionych w podkowę, widzę zatroskane, ale wciąż pełne nadziei twarze, które na to powitanie na moment się rozpromieniają. Niektórych nauczycieli znam jeszcze ze szkolnych lat, innych mam okazję poznać dopiero teraz, podczas strajku. Atmosfera w sali jest nielekka, ale jasne cele i wyraźne poczucie wspólnoty udziela się, dodając sił także takim ja jak, zupełnie postronnym. Zaproszony na chwilę do tego grona, siadam przy stole.
Jak w tej sytuacji minęły święta? – pytam po szerokiej wymianie informacji na temat przyjętej przez nauczycieli formuły protestu. Jak przyznali nauczyciele, dla większości na pewno upłynęły pod znakiem niepewności, dla wielu pewnie też w dużym stresie. W czasie świątecznych dni trudno było uciec od pytań o to, co będzie dalej.
Wobec braku przełomu w rozmowach z rządem, ta sama niepewność towarzyszy nauczycielom do dziś. Może nawet bardziej, bo jak pokazuje strajkowa praktyka, władze w Warszawie są skłonne do wprowadzenia w życie każdego odstępstwa, byle nie zasiadać do poważnych rozmów z nauczycielami – ze szkodą dla wszystkich, bo jak nietrudno zauważyć, gdy dziś rząd przez kruczki prawne może rozgrywać nauczycieli, to równie dobrze jutro będzie mógł czynić tak samo względem innej grupy społecznej.
Co boli najbardziej podczas protestu? To próby nastawiana nauczycieli przeciwko rodzicom przez stronę rządową, zwłaszcza w publicznych mediach, a obecnie – z powodu matur – także nauczycieli przeciwko sobie nawzajem. Nieco wcześniej – ataki niesłusznie zarzucające strajkującym najgorsze pobudki czy brak woli do rozwiązania sporu. A to wszystko jednocześnie przy zupełnym braku nowych propozycji ze strony rządu, przy okazji kolejnych tur rozmów ze związkowcami. Nie sposób w takim układzie spotkać się po środku, dojść do konsensusu.
Jak obecnie wygląda sytuacja strajkujących? Nauczyciele z Gostyni są zgodni, że protest nie jest dla nikogo sytuacją łatwą. Wszyscy tak samo liczą na porozumienie i faktyczną wolę współpracy. Podobnie jak są świadomi konsekwencji i całego ciężaru – przystępując do strajku od początku liczyli się m.in. z brakiem wynagrodzenia za dni strajkowe. Podkreślają jednak, że w ogólnopolskim proteście nauczycieli nie chodzi tylko o zarobki. Na strajk złożyło się wiele problemów, które przez lata się nawarstwiały. Jednym z nich jest na przykład pomijanie nauczycieli w procesie reformowania systemu. Nauczyciele chcą uczestniczyć w dyskusji nad kształtem polskiej szkoły. Chcą, aby zmiany wynikały ze społecznej debaty z udziałem doświadczonych nauczycieli praktyków i ekspertów, a nie pobudek pojedynczych grup interesu.
Ostatnia reforma w gostyńskiej szkole została sprawnie opanowana, ale w innych gminach odbiła się na komforcie uczniów i pracy nauczycieli, jak również zmusiła część samorządów do pilnych inwestycji, w tym dostosowywania dotychczasowych zasobów do nowych realiów – przekształcania gimnazjów przeznaczonych dla starszych dzieci, na szkoły podstawowe dedykowane młodszym. Wkrótce ta sama reforma odmieni sytuację w szkołach średnich. Dziś trudno powiedzieć, jak licea i technika poradzą sobie z podwójnymi rocznikami, w jakich warunkach będzie uczyła się młodzież.
Bez konsultacji i głębszego przemyślenia zdają się też przebiegać kolejne reformy programowe. Formuła egzaminów końcowych wciąż daleka jest od doskonałości. Ponadto zauważalne jest też to, że przy zmianach w systemie nie uwzględnia się potrzeb finansowych placówek oświatowych. Subwencja przekazywana samorządom nie wystarcza, by sprostać wszystkim, coraz to większym wymaganiom.
Podczas naszej rozmowy nie zabrakło odniesień do codziennej pracy nauczycieli, praktyki nauczyciela w szkole podstawowej. Przy wielu, można by powiedzieć oczywistych sprawach, okazuje się, że nie zawsze istnieje świadomość tego, jakie kroki, często złożone i niekoniecznie wynikające z podstawowych zadań nauczycieli, towarzyszą danym celom osiąganym przez szkoły. Spotkanie z protestującymi nauczycielami z pewnością otwiera szerzej oczy na złożoność całego procesu.
Ze szkoły wyszedłem podbudowany, tym bardziej świadomy tego, że trwający protest to nie tylko wydarzenie szczególne w historii szkolnictwa, także tego realizowanego dotąd w Gostyni, ale też lekcja dla całego społeczeństwa. Ci sami nauczyciele, który na co dzień wpajają młodym wiedzę, dziś każdemu niezależnie od wieku pokazują, jak wiele znaczy solidarność i walka o więcej niż osobiste cele – godność, poczucie obywatelskiej wartości, potrzebę zmiany. Dobitnie utwierdzają też w przekonaniu, że życie w państwie, w którym rząd względem danej grupy może dopuścić się wszystkiego, byle tylko postawić na swoim, nie jest najlepszą perspektywą.