Ostatnie dni nie były łatwe dla naszych młodych piłkarzy z klubu Raki Gostyń. Reprezentanci Gostyni grający w ramach tyskiej IV ligi okręgowej (D1 Młodzik Grupa 2), musieli zmierzyć się aż z trzema różnymi zespołami pod rząd, co wiązało się z koniecznością podjęcia bardzo wyniszczającego trybu pracy. Kumulacja spotkań, wymuszona licznymi zmianami w kalendarzu rozgrywek, przy ograniczonej liczbie zawodników, nie mogła przełożyć się na dobre wyniki. Choć strat nie da się już odrobić – do końca rudny została ostatnia kolejka, zawodników nie należy obarczać winą za ten stan rzeczy. Mimo takiej a nie innej organizacji rozgrywek, okazali siłę ducha, odważnie stając naprzeciw rywalom, którym nie narzucono równie forsownego harmonogramu.
A było tak dobrze! – Pierwsze podsumowanie
Od początku rudny jesiennej, którą w Gostyni zainaugurowano 17 września meczem z APN II GKS Tychy – wygrana 2:1, nasi piłkarze rozegrali siedem z ośmiu zaplanowanych spotkań. Pierwsze kolejki przebiegały pomyślnie, zwiastując utrzymanie pozycji, a nawet awans w tabeli.
Data | Strony | Rezultat |
17.09 | Raki Gostyń - APN II GKS Tychy | 2:1 |
26.09 | Raki Gostyń - Ogrodnik Cielmice | 14:1 |
01.10 | Raki Gostyń - Juve Tychy | 1:2 |
07.10 | Raki Gostyń - Znicz Jankowice | 2:1 |
19.10 | Raki Gostyń - Niepokorni Orzesze | 0:5 |
20.10 | Raki Gostyń - Czułowianka Tychy | 1:6 |
21.10 | Raki Gostyń - APN I GKS Tychy | 0:8 |
Tydzień po meczu z młodzikami GKSu, 26 września gostynianie rozgromili na wyjeździe drużynę Ogrodnika Cielmice, osiągając rewelacyjny wynik 14:1. Dobry start nieco przyćmił dopiero pojedynek z Juve Tychy w dniu 1 października, kiedy po bardzo wyrównanej walce nasi przegrali 1:2. Tą pierwszą porażkę zrehabilitowali jednak już w kolejnej rundzie, wygrywając 7 października 2:1 na wyjeździe ze Zniczem Jankowice.
Problemy zaczęły się po osiągnięciu półmetku, kiedy doszło do kumulacji spotkań bieżących ze spotkaniami, które z różnych przyczyn zostały wcześniej przełożone, czy to na wniosek klubów i organizatorów, czy przez wzgląd na niesprzyjające warunki pogodowe – intensywne opady deszczu. Trzy bardzo wymagające dni praktycznie zadecydowały o końcowym wyniku gostynian w tej rundzie rozgrywek.
Ligowy maraton rozpoczął się 19 października (czwartek) w Zawiści. Nasi podjęli wtedy drużynę z klubu Niepokorni Orzesze, która od września wygrała wszystkie mecze nie tracąc ani jednej bramki. Przy tym spotkaniu wielu kibiców wiązało nadzieje na przełamanie przez gostynian dobrej passy orzeskiego zespołu, dodajmy, debiutującego w okręgu, jednak mecz zakończył się dla Gostyni niespodziewanie druzgocącym wynikiem 0:5. Kolejnego dnia, 20 października (piątek), nasi piłkarze na własnym boisku rozegrali kolejny mecz, tym razem z Czułowianką Tychy, zespołem wagowo porównywalnym. Mimo pełnego stawiennictwa i woli walki, nasi zawodnicy nie byli w stanie dopiąć założonych celów, nie tylko ze względu na ciężkie spotkanie rozegrane dzień wcześniej czy udział w dopołudniowych zawodach w szkole, ale też perspektywę kolejnego trudnego meczu w sobotni poranek. Mecz przy ul. Rybnickiej, rozegrany w gęstej mgle, zakończył się niekorzystnym dla gostynian wynikiem 1:6. Następnego dnia, 21 października (sobota), tym razem w zgodzie ze zwykłym harmonogramem, nasi piłkarze rozegrali z kolei wyjazdowy mecz z APN I GKS Tychy, dotychczasowym liderem tabeli. Trzecia potyczka z rządu, przy ostatku sił, także okazała się przegrana, tym razem 0:8.
Rundę jesienną zakończy mecz dziewiątej kolejki z MKS Lędziny, do którego dojdzie w przyszłym tygodniu, 29 października. Rezultat tego spotkania raczej nie zmieni diametralnie pozycji Gostyni w rankingu, ale być może pozwoli odbudować morale, tak bardzo potrzebne na czas przerwy, jak i kolejnej rundy rozgrywek.
Powtórki być nie może
Naszym zawodnikom nie można odmówić sił i determinacji, niemniej nie jest spotykaną praktyką, by w jednym tygodniu jeden zespół był w stanie rozegrać dobrze aż trzy trudne spotkania, nie mówiąc już o sytuacji, kiedy musi wykonać cały plan w jednym ciągu. Raki praktycznie weszły na boisko w czwartek po południu, a zeszły dopiero w sobotę rano, nie mając żadnych szans na regenerację.
Trzy poważne mecze w trzy dni, dzień po dniu. Trudno powiedzieć, czy jakikolwiek zespół podołałaby podobnemu zadaniu. Chwała naszym za okazaną odwagę i wytrwałość, mimo wszystkich przeciwności. Teraz czas na chwilę wytchnienia, nabranie dystansu, by znów osiągnąć pełnię sił, wrócić do stanu sprzed maratonu. O wszystko to możemy jednak być w Gostyni spokojni. Ciężar ostatnich dni to mało, by przełamać silny zespół.
Czas też na apel kibiców do zarządu gostyńskiego klubu i działaczy śląskiego związku, by w przyszłości nie dopuścili do podobnej sytuacji, do skumulowania kilku spotkań. Zmian w harmonogramie uniknąć się nie da, to jasne, zwłaszcza że warunki pogodowe też nie zawsze są po właściwej stronie, ale tego eksperymentu za nic powtórzyć już nie można – zbyt wielki to koszt dla zawodników i społeczności, a cel żaden. SzF