Koncert zespołu Hard Rockets zwieńczył w niedzielę 20 lipca serię koncertów w Zagrodzie Śląskiej, które odbyły się podczas II Gostyńskiego Zlotu Motocyklowego. Grupa złożona z muzyków rodem z Pszczyny i najbliższych okolic promowała swój najnowszy album „Wszystkie piosenki o miłości”. Zespół – oficjalnie – zagrał w Gostyni po raz pierwszy.
Koncert rozpoczął się o godz. 19.00 od coveru „Proud Mary”, znanego też jako „Rollin’ on a River”, który idealnie oddał ducha imprezy, niosąc opowieść o swobodzie i podróży.

Hard Rockets to śląska formacja z Pszczyny i jej okolic utworzona w 2004 roku, której muzyka splata hard rocka z bluesem, funkiem i soulem, doprawiając całość śląskim folklorem oraz dieselpunkową estetyką1.
Jeden z przełomowych momentów w historii zespołu nastąpił w 2020 roku, kiedy opublikowali singiel „Elektryczne Dziady” z hardrockową interpretacją poezji Adama Mickiewicza. Utwór trafił na anteny wielu rozgłośni radiowych, co przyczyniło się do jego ogólnopolskiej popularności i znacznie zwiększyło rozpoznawalność grupy2. Z tego powodu Hard Rockets znani są też jako „Elektryczne Dziady ze Śląska”3.
Zespół wydał do tej pory dwa albumy: „Elektryczne Dziady i inne gusła” (2022) – na 18. urodziny zespołu, oraz „Wszystkie piosenki o miłości” (2025) – na 21. urodziny zespołu.
W Zagrodzie Śląskiej zespół wystąpił w składzie:
- Łukasz „Sojka” Sojka z Pszczyny
– gitary, śpiew - Darek „Peca” Pecyna z Piasku
– gitara basowa - Błażej „Barzin” Chwieralski z Gostyni
– bębny, perkusja, chórki


Gostynianin zagrał w Gostyni
Po głośnym wstępnie z coverem „Rollin’ on a River”, wokalista i gitarzysta Łukasz „Sojka” Sojka z humorem przywitał się z publicznością, już na wstępie podkreślając, że choć to pierwszy oficjalny koncert zespołu Hard Rockets w Gostyni, to wcale nie pierwszy raz, gdy zespół tu gra, a to za sprawą perkusisty – Błażeja Chwieralskiego, rodowitego gostynianina, dzięki któremu zespół spotyka się w Gostyni regularnie.
– Zwykle zaczynamy w sobotę, a kończymy dopiero w środę – żartował ze sceny, tłumacząc z przymrużeniem oka, dlaczego dopiero teraz, po 21 latach istnienia zespołu, ukazał się ich drugi album. – Szczęśliwie to podobno bardzo dobry album – podkreślił.
Wywołany do tablicy Błażej dodał, że to drugi z dwóch koncertów jakie oficjalnie zagrał w Gostyni, a wcześniej na swojej tablicy w mediach społecznościowych poinformował, że ten pierwszy miał miejsce niespełna 30 lat temu. – „Co się zmieniło? Instrument, kapela, repertuar, ale ja sam jestem nadal sobą” – napisał przed niedzielnym koncertem4.
Niespodzianka dla gości z Tarnowskich Gór
Zespół promował w Gostyni przede wszystkim swój najnowszy album „Wszystkie piosenki o miłości” – jeden z dwóch zaplanowanych pod tym tytułem – dlatego wśród pierwszych zagranych tego wieczoru utworów znalazł się znajdujący się na tym wydawnictwie utwór „Mesjasz”, który stanowi symboliczną opowieść o nierozerwalnej relacji między przeciwieństwami i wyróżnia się niezwykle chwytliwym refrenem.
Następnie wybrzmiał pełen dystansu i humoru utwór „Jakbych mioł piniondze”, przewrotnie zapowiedziany słowami: „To piosenka, którą graliśmy w Sosnowcu, którą graliśmy w Warszawie, i się bardzo podobała, dlatego mamy nadzieję, że w Gostyni również będzie się podobać”. Chwytliwy tekst nawiązujący do realiów codzienności – „Jakbych mioł pijōndze to pojechoł bych do miasta, co sie nazywŏ Tar-no-skie Gó-ry, tam na Karol Miarka Strasse bych sie siod, żymłã z kyjzom bych sie ****** albo zjŏd…” – spotkał się z żywą reakcją słuchaczy, wśród których – ku pewnemu zaskoczeniu zespołu – znaleźli się również mieszkańcy Tarnowskich Gór.
Co ciekawe, podczas wykonywania tego utworu, wokalista zszedł ku widowni, zachęcając do wspólnego klaskania, reagując z humorem na zaangażowanie publiczności.

W kolejnej części koncertu zabrzmiał „Painkiller”, utwór poruszający temat przemijania, konsekwencji podejmowanych decyzji i wewnętrznego rozdarcia, a po nim zagrano balladę pod nazwą „Miłość ocali nas”, która traktuje o sile uczucia, zdolnego przezwyciężać życiowe przeciwności i dawać początek nowemu.
Szczególne miejsce w repertuarze zajął także utwór „Gra”, piosenka napisana przez wokalistę jeszcze w czasach nastoletnich („miałem może 17, 18, 19- lat”), bo „miłość to piękne uczucie, ale czasami boli”.
Wyróżnienie dla perkusisty z Gostyni
Nie mniej poruszającym momentem wieczoru było zaproszenie na scenę przedstawiciela obecnej na miejscu grupy motocyklistów Yno Jazda Reta Team, który wręczył perkusiście Błażejowi koszulkę Yno Jazdy w geście wieloletniej przyjaźni i uznania.
Wyróżniony z dumą założył ją od razu na scenie, a wokalista z humorem podsumował sytuację słowami: „Cieszcie się, że to nie byłem ja!”, a następnie do mikrofonu przekazał: „Powtarzam za Błażejem: Błażej dziękuje chłopakom z Rety, bardzo mu miło”.

Finał koncertu należał do mocnego akcentu – utworu „Elektryczne Dziady” otwierającego pierwszy album zespołu pod tytułem „Elektryczne Dziady i inne gusła”, który powstał w oparciu o dorobek Adama Mickiewicza.
Publiczność włączyła się w refren piosenki śpiewając: „Cicho wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie”, a w trakcie tej piosenki wokalista z dumą prezentował niezwykłą gitarę o ciemnych barwach, która została stworzona przez obecnego na koncercie w Gostyni pszczyńskiego stolarza Edwarda Filipa.

Na bis Hard Rockets przygotowali specjalną niespodziankę, cover utworu „Roadhouse Blues” zespołu The Doors z wyraźnie zaznaczoną warstwą instrumentalną, który stanowił efektowne domknięcie koncertu i na długo pozostawił publiczność w rockowym uniesieniu.
Więcej niż muzyka
W trakcie ponad godzinnego koncertu zespół błyskawicznie nawiązał świetny kontakt z publicznością, tworząc w Zagrodzie Śląskiej niezwykle swobodną, przyjazną atmosferę.
Nie brakowało żartów, wspólnego śpiewania i spontanicznych reakcji na to, co działo się na scenie i obok niej. Pomiędzy występami wokalista nie tylko zachęcał do klaskania i śpiewania refrenów, ale również dzielił się anegdotami związanymi z zespołem podczas strojenia gitary. W trakcie jednej z przerw przybliżył kilka obrazowych sytuacji z życia zespołu, w tym zwłaszcza dotyczących nieobecnego z przyczyn zawodowych Łukasza „Dr Antesie” Antesa, który – jak zaznaczył – jest anestezjologiem. „Nie każdy zespół może się szczycić, że ma tego typu specjalistę w składzie” – dodał z nutką satysfakcji w głosie.

Takie momenty, pełne luzu i osobistego dystansu, tworzyły wrażenie, że zespół grał nie na scenie, lecz w gronie znajomych. I właśnie ta bliskość z publicznością sprawiła, że wieczór miał w sobie coś więcej niż tylko dobrą muzykę.
Jeden wieczór, dwa zespoły na scenie
Sponsorem niedzielnego koncertu oraz towarzyszącego mu zlotu motocyklowego, organizowanego przez Dom Kultury w Gostyni, był salon sprzedaży motocykli Big Bikes, działający od kilkunastu lat przy ul. Pszczyńskiej w Gostyni, a także sieć sklepów motoryzacyjnych Promotocykle Gostyń. Partnerem wydarzenia była gmina Wyry.
Koncert zespołu Hard Rockets był drugim z dwóch mających tego dnia miejsce koncertów w Zagrodzie Śląskiej w ramach dorocznego cyklu letnich koncertów, bo chwilę wcześniej na tej samej scenie zagrał katowicki zespół Spluva.
Oba zespoły połączyła wspólna energia, miłość do muzyki i doskonały kontakt z publicznością. W oczy rzucały się też charakterystyczne czerwone serduszka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, które można było wypatrzyć na koszulkach i instrumentach muzyków z obu grup. Co ważne, muzycy z uwagą wysłuchali swoich koncertów nawzajem, okazując sobie przy tym wzajemny szacunek i wsparcie.






perkusista z Gostyni












































