W sobotę 21 września w Domu Kultury w Gostyni odbył się III zjazd rodziny Pyrtek, poprzedzony Mszą św. w kościele św. Apostołów Piotra i Pawła w Gostyni, sprawowaną w intencji całej rodziny, obecnych i nieobecnych na spotkaniu, jak również za zmarłych z rodziny Pyrtek. W tym wielopokoleniowym spotkania wzięło udział prawie 140 osób.
Rodzina bierze swój początek od Michała i Pauliny Pyrtek oraz ich dziewięciorga dzieci. To ich potomkowie wraz ze swoimi rodzinami, dziś zamieszkujący już nie tylko Gostyń i okolicę, ale też inne zakątki Europy, podjęli się na przełomie XX i XXI wieku, inicjatywy organizacji cyklicznych spotkań w szerokim gronie, którą jak tłumaczą, prowadzą po to, by o sobie nawzajem nie zapomnieć i wspólnie śledzić rozwój kolejnych gałęzi rodu.
Wartość spojrzenia
Zjazd rodziny Pyrtków, tak jak przy okazji dwóch wcześniejszych spotkań, rozpoczął się od Mszy św. koncelebrowanej, której przewodniczył ks. prob. Jan Podsiadło.
W homilii ksiądz proboszcz zwrócił uwagę na znaczenie spojrzenia, na przykładzie fragmentu Ewangelii o powołaniu św. Mateusza, spotkaniu Jezusa z celnikami i grzesznikami, ale też o dwóch przeciwnych rodzajach spojrzeń. Dobrym spojrzeniu Jezusa, które jest pełne miłości i ciepła, przynosi ludziom pokój i szczęście, a z drugiej w pełni odwrotnym od tego spojrzeniu faryzeuszów na grzeszników, które nie miało nic wspólnego z dobrem i życzliwością – skupiając się w czasie homilii głownie na tym pierwszym, dobrym spojrzeniu na drugiego człowieka.
– Czyż to słowo „spojrzenie”, czyż ta treść, która się kryje pod tym, nie pasuje fantastycznie do życia w rodzinie? Do życia w rodzinie, która gromadzi się dzisiaj w kościele żeby świętować, i do życia każdej rodziny, obojętnie czy nosi takie czy inne nazwisko, żyje w Gostyni czy w Warszawie, na krańcach świata, w buszu czy gdziekolwiek indziej? – pytał ksiądz proboszcz, tłumacząc w homilii kolejne słowa Ewangelii.
Przytoczył ponadto sytuację opisaną przez jednego z psychologów o czteroosobowej rodzinie, oczekującej na opóźniające się połączenie, której członkowie przez cały czas spędzony w terminalu, ani razu na siebie nie spojrzeli, zajęci wszystkim co świat oferował dookoła. Ksiądz proboszcz zwrócił przez to uwagę zebranych na sytuację, w której brak jest prawdziwego spojrzenia człowieka na człowieka, która może odbijać się w życiu każdego, zacierając więzi i mogąc sprawić, że bliscy staną się obcy.
– Pan Jezus to spojrzenie, które potrafi człowieka rozgrzać, radością i uśmiechem. Jest to spojrzenie, które potrafi przywrócić zagubionym ludziom właściwy kierunek. I myślę, że właśnie takie cudowne chwile, które są przed wami, chwile w których ludzie spotykają się, żeby popatrzeć sobie w oczy, żeby w tych oczach zobaczyć trochę przeszłości, trochę wspólnych przodków, uczących modlitwy, będących świadkami wiary, którzy pokazywali jak żyć – są tą niesamowitą wartością, za którą musimy nieustannie podążać. Te chwile, kiedy patrząc nawzajem na siebie, nie ocenia się tego, kto się zestarzał, kto przytył, kto schudł – ale usiłuje się odnaleźć to najwspanialsze, co kwitnie, co jest obecne w życiu każdego człowieka: odnaleźć wspólne korzenie, drogę, odwiedzane kiedyś domy. Zobaczyć tych, którzy stali się kolejną cząstką drzewa nazywanego rodziną.
Na koniec, zwracając jeszcze raz uwagę na znaczenie spojrzenia w życiu człowieka, zachęcał uczestników zjazdu do skorzystania z szansy umocnienia więzi, jaką daje rodzinne spotkanie, zwłaszcza w tak szerokim gronie. Życzył wraz z ks. Przemysławem, koncelebransem Mszy św., aby dobre spojrzenia były z nimi zawsze. – Niech Pan Bóg pobłogosławi rodzinie, niech Pan Bóg pobłogosławi każdemu z nas.
Dla umocnienia więzi
W sali widowiskowej Domu Kultury w sobotnie popołudnie zebrało się po Mszy św. prawie 140 osób, członków rodziny Pyrtek z różnych stron kraju i Europy – m.in. Rzeszowa i Tarnogrodu w Polsce oraz miast położonych w Republice Federalnej Niemiec i w Wielkiej Brytanii. Najmłodszy uczestnik spotkania miał zaledwie kilka miesięcy, a najstarszy liczył 87 lat. Początkowo imprezę planowano nawet na ponad 200 osób, ale z różnych przyczyn losowych, nie każdy mógł pojawić właśnie tego dnia.
Jak mówili uczestnicy spotkania, przy wielkim wspólnym rodzinnym stole nie brakowało tematów do rozmów. Obok spraw i wydarzeń, które miały miejsce w czasie przeżytym od ostatniego zjazdu, zwłaszcza wśród dalszych krewnych, obecne były rozmowy na temat wspólnych przodków, szczegółów dotyczących drzewa genealogicznego i historii, jak również miejsce na wspomnienia i dalsze zgłębianie pełnego prawdy kazania księdza proboszcza na temat wartości ważnych w życiu każdej rodziny.
Poza rozmowami przy stole, w trakcie wydarzenia był też czas na wspólną zabawę na parkiecie, która zgodnie ze słowami uczestników, również przyniosła wiele radości, będąc okazją do beztroski i wielu wspólnych pamiątkowych zdjęć z krewnymi.
Sobotnie spotkanie klanu Pyrtek było trzecim takim zjazdem w historii rodziny. Pierwsze spotkanie tego typu odbył się w 2000 roku, a drugie w 2014 roku. Wszystkie zjazdy miały zawsze miejsce u rodzinnych korzeni – w Gostyni. Kolejne z pewnością, jeśli zdrowie wszystkim dopisze, odbędzie się w niedalekiej przyszłości.