Trudne pytania o transformację regionu. Gminna debata ekspertów w Gostyni

W piątek 7 lutego Urząd Gminy Wyry zaprosił mieszkańców do Domu Kultury w Gostyni na konferencję pn. „Zielona Gminy Wyry” z udziałem osób, które na co dzień zmagają się z tematem transformacji gospodarczo-energetycznej. W trakcie spotkania przedstawiono interesujące dane i wyjaśniono najbardziej nurtujące kwestie.

Ważna debata w Gostyni
Konferencja rozpoczęła się o godz. 17.00 w sali widowiskowej gostyńskiego domu kultury w ramach projektu pn. „W kierunku transformacji w Gminie Wyry” w ramach Programu Fundusze Europejskie dla Śląskiego 2021-2027 współfinansowanego ze środków Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji.

Celem projektu tego będzie „podjęcie działań na rzecz 200 mieszkańców gminy uczestniczących w procesie sprawiedliwej transformacji, mających na celu poprawę jakości życia mieszkańców, atrakcyjności społeczniej, zawodowej i obywatelskiej” – a będą to m.in. warsztaty, działania poszerzające wiedze o odnawialnych źródłach energii, inicjatywy lokalne zaplanowane przez mieszkańców oraz kilka realizacji adaptacyjnych – w tym przebudowa Zagrody Śląskiej związana m.in. z nowymi nasadzeniami.

Udział w panelu dyskusyjnym wzięli (w kolejności, w jakiej zabierano głos):

  • Rafał Adamus – prezes stowarzyszenia Pro Loquela Silesiana – Towarzystwa Kultywowania i Promowania Śląskiej Mowy, w przeszłości zastępca prezesa zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach;
  • dr Marcin Baron – adiunkt Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach związany z Katedrą Badań Strategicznych i Regionalnych;
  • dr inż. Jan Bondaruk – zastępca dyrektora ds. inżynierii środowiska Głównego Instytutu Górnictwa, ekspert w zakresie inżynierii środowiska, zrównoważonego rozwoju, transformacji energetycznej, wdrażania innowacji, programowania ochrony i zarządzania środowiskiem technologii w gospodarce wodno-ściekowej i gospodarce w obiegu zamkniętym, koordynator prace badawczych i wdrożeniowych w obszarze inżynierii środowiska;
  • Grzegorz Conrad – dyrektor KWK „Bolesław Śmiały” w Łaziskach Górnych działającej w ramach spółki Polska Grupa Górnicza, od niedawna również samorządowiec, przewodniczący Rady Powiatu Mikołowskiego popierany przez zaplecze obecnej wójt Wyr i jej wieloletniej poprzedniczki;
  • Joanna Pasierbek-Konieczny – Wójt Gminy Wyry.

Dyskusję moderował Marcin Godzik, konferansjer i prezenter.

Wśród przybyłych mieszkańców i gości znaleźli się m.in.: Iwona Gejdel-Targosz – wiceprezeska Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, Aleksander Wyra – burmistrz miasta Łaziska Górne, Dariusz Spyra – zastępca wójta gminy Ornontowice , Michał Pańczyszyn – dyrektor Elektrowni Łaziska (Grupa Tauron), Marek Nowara – dyrektor Domu Kultury w Gostyni, Joanna Bieniek-Strączek – dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej w Wyrach, były wójt gminy Wyry z Gostyni Henryk Jegła, niektórzy obecni i byli radni oraz przewodniczący Rady Gminy Wyry na czele z obecnym przewodniczącym Rady Gminy Wyry Markiem Gołoszem, wszyscy obecni radni powiatu mikołowskiego z okręgu Wyry-Ornontowice – Barbara Pepke, Barbara Prasoł (również jako była wójt gminy Wyry), Adam Skrzypczyk, oraz pracownicy Urzędu Gminy Wyry.

W trakcie wydarzenia pod antresolą działały punkty informacyjne Ekodoradczyni, Referatu Pozyskiwania Funduszy i Rozwoju Gminy w Urzędzie Gminy Wyry, Polskiej Grupy Górniczej oraz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Ponadto w sali lustrzanej w czasie konferencji prowadzono zajęcia dla dzieci.

WYKŁAD 1 – Ô lufcie po ślōnsku

Jako pierwszy głos w trakcie konferencji zabrał Rafał Adamus, prezes stowarzyszenia Pro Loquela Silesiana, którego mieszkańcy województwa śląskiego mogą pamiętać także jako byłego wiceprezesa WFOŚiGW w Katowicach.

Prelegent na specjalne zaproszenie wójt Joanny Pasierbek-Konieczny wygłosił w języku śląskim prelekcję na temat szeroko pojętej niskiej emisji. Przypomniał m.in. co kryje się za słowem SMOG, jakie są źródła niskiej emisji (ze wskazaniem na domy jednorodzinne i indywidualne urządzenia grzewcze – te pozaklasowe) i wyjaśnił co zrobić, aby chronić powietrze w miejscu swojego zamieszkania.

W trakcie prelekcji słuchacze mogli dowiedzieć się, jak po śląsku powiedzieć „pompa ciepła” i czy na ósmym piętrze w Zabrzu powietrze jest czystsze niż na piętrze trzecim, ale też przekonać się, jak funkcjonuje jedna z pierwszych farm wiatrowych na Górnym Śląsku (i w jaki sposób ta instalacja jest odbierana przez okolicznych mieszkańców).

Prezentacja z jednej strony w przystępnej formie wprowadziła wszystkich w tematykę konferencji, a z drugiej pozwoliła pokazać, jak na tematy związane z transformacją energetyczną można rozmawiać w języku regionalnym, który jak każdy żywy język stale się rozwija. Ponadto w naturalny sposób zachęciła innych prelegentów (ale też pozostałych uczestników na sali) do godania w trakcie późniejszej dyskusji.

WYKŁAD 2 – Transformacja gospodarcza i ekonomiczna woj. śląskiego

Następnie – początkowo również w języku śląskim na niezwykle wysokim poziomie – głos zabrał dr Marcin Baron z UE w Katowicach, prezentując prelekcję koncentrującą się na transformacji gospodarczej i energetycznej województwa śląskiego, ze szczególnym uwzględnieniem zmian w sektorze górnictwa oraz ich wpływu na rozwój regionu.

Transformacja energetyczna – to także nasz pomysł (!)
Na wstępie pan doktor przedstawił kontekst historyczny i gospodarczy udowadniając, że kwestia transformacji nie została narzucona z zewnątrz, bo Polska od samego początku aktywnie uczestniczyła w kształtowaniu związanych z nią dokumentów.

Wskazał tutaj na najważniejsze akty prawne, które podpisane zostały na przestrzeni ostatniego trzydziestolecia przez polskie władze różnych opcji:

  • Konwencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (1992),
  • Porozumienie Paryskie (2015),
  • Europejski Zielony Ład (2019).

Następnie pan doktor zdradził, że tak naprawdę cały region skupiony zarówno wokół Katowic, jak i Rybnika czy Jastrzębia-Zdroju od lat przechodzi transformację.

Proces ten trwa tak naprawdę już od 20-30 lat i nie jest czymś zupełnie nowym, co pokazuje sytuacja miast i gmin skupionych wokół Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii – na tym obszarze udział tradycyjnego przemysłu od lat ciągle maleje, a prym zaczynając wieść inne gałęzie gospodarki, w tym np. nowoczesne usługi biznesowe. Dość powiedzieć, że miasta dawnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego a dzisiejszego rdzenia metropolii, wyglądają zupełnie inaczej niż jeszcze 20 lat temu.

Przy czym – jak zauważył pan doktor wskazując powyższy slajd – o ile Katowice i okolice mają już dobrze rozwiniętą i zdywersyfikowaną gospodarkę (nowe strefy inwestycyjne, zachowane wysokie wynagrodzenia), tak region rybnicki i jastrzębski jest wciąż bardziej zależny od górnictwa i ma mniej inwestorów, co stanowi większe wyzwanie w procesie transformacji. To zaś wyraźnie pokazuje, że perspektywa transformacyjna regionu w ujęciu całego woj. śląskiego to nie to samo, co perspektywa w danym obszarze lokalnym np. w okręgu rybnickim czy sosnowieckim.

Nie tylko kopalnie muszą liczyć się z transformacją
W tym miejscu pan doktor przypomniał, że część podregionów naszego województwa ma też problemy w obszarach, które tylko pozornie nie są związane z transformacją dotykającą tradycyjnego przemysłu. W Bielsku-Białej (ale też w Gliwicach) jest problem z historycznie mocną tam branżą motoryzacyjną – zapowiedziano kolejne zwolnienia grupowe, firmy nie wytrzymują presji kosztowej, cen energii i są zależne od rynków europejskich – co wskazuje, że wyzwania związane z transformacją dotykają także nowoczesnych branż, ponieważ globalna gospodarka zmienia się w kierunku odnawialnych źródeł energii, a koszt energii staje się ważniejszy niż koszt pracy (dlatego atrakcyjne są dziś kraje skandynawskie z najtańszą energią). To zaś prowadzi do tego, że Górny Śląsk z roku na rok staje się mniej atrakcyjny dla inwestorów – przy czym, jak następnie dodał, nowe technologie i źródła energii wciąż mogą stanowić o przyszłości regionu, bo wokół istniejącej infrastruktury można np. lokować lokalne systemy produkcji energii oparte na metanie.

„Możemy mówić, że Chiny wciąż kopią węgiel, że Niemcy mają węgiel brunatny, a Trump Trumpem, ale biznesowi partnerzy prezydenta Trumpa zainwestowali już wiele środków w projekty zielone i będą dalej rozwijać kolejne zielone projekty, bo potrzebują taniej energii by rosnąć [zarabiać]”.

Jednakże w tym otoczeniu – jak wskazał pan doktor – mimo wszystko woj. śląskie wciąż generuje znaczną część polskiego PKB. Region może pochwalić się relatywnie wysokimi zarobkami w porównaniu do średniej zarobków w skali całego państwa, ale też wysokimi emeryturami przy bardzo niskim średnim wieku przechodzenia na emeryturę.

Ponadto pan doktor dodał, że w porównaniu do innych polskich województw, w tym tych, które z perspektywy śląskiej wyglądają na zasobne – jak woj. małopolskie z Krakowem czy Trójmiasto z woj. pomorskim – woj. śląskie wciąż jest statystycznie bogatsze.

Łatwiej w regionach o zrównoważonym rozwoju
Co więcej – jak podkreślił ekspert – województwo cechuje się najmniejszymi dysproporcjami rozwoju w Polsce, co oznacza względnie równomierny wzrost w różnych podregionach (katowickim, gliwickim, tyskim, rybnickim czy sosnowieckim), w przeciwieństwie do rejonów np. Trójmiasta, Warszawy czy Wrocławia, gdzie wiele istotnych elementów kształtujących lokalną gospodarkę koncentruje się wokół ośrodków miejskich („bogate miasta, biedniejsze gminy obwarzankowe”). To, jak wyjaśnił pan doktor, ma oczywiście również podłoże historyczne, bo zakłady pracy w regionie, w tym kopalnie, lokowane były w różnych miejscach i z różnych powodów nie koncentrowano ich wokół jednej tylko strefy.

„Jesteśmy takim regionem w Polsce, w którym dysproporcje czy różnice w rozwoju podregionów są tak naprawdę najmniejsze”.

I z tego wynika, jak zauważył pan doktor, że potrzeba przeprowadzenia sprawiedliwej transformacji jest mocno zakorzeniona w tym regionie. Świadczy o tym to, jak ten region się przez lata rozwijał i jak obecnie się rozwija, to znaczy nie wokół centralnie położnego miasta (jak Warszawa czy Poznań), ale w miarę równomiernie w ramach dawnych okręgów przemysłowych (GOP, ROW) czy podregionów (katowicki, tyski) – Zwróćcie uwagę, że to się wciąż dzieje i my tak naprawdę nie mamy się czego wstydzić – dodał.

Pan doktor przyznał następnie, że wprowadzenie unijnego Zielonego Ładu jest bardzo kosztowne, jednak właśnie dlatego wprowadzono Fundusz Sprawiedliwej Transformacji, który ma wspierać proces transformacji woj. śląskiego (i innych podobnych regionów) w celu przeciwdziałania negatywnym skutkom wygaszania działalności gospodarczej, w tym działalności wydobywczej węgla kamiennego.

Ekspert w tym miejscu podzielił się opinią, że o ile kierunek transformacji jest dobry, to decydenci na etapie planowania i wprowadzania nowego prawa podeszli do wielu kwestii zbyt ambitnie. Z tego względu całość wymaga dziś znaczących korekt lub rewizji, bo na tle świata zagrożona może być atrakcyjność i konkurencyjność starego kontynentu.

Podsumowując wykład pan doktor wskazał, że przyszłość regionu zależy od umiejętnego zarządzania transformacją, a jej tempo powinno być dostosowane do realnych możliwości regionu, przy czym opór wobec zmian może prowadzić do utraty konkurencyjności.

Najważniejsze wnioski z wykładu:
  • zdaniem pana doktora transformacja nie powinna być traktowana jako zagrożenie, ale jako szansa na rozwój i modernizację całego regionu;
  • jego zdaniem w porównaniu z innymi częściami Polski, Górny Śląsk ma tradycję globalnych innowacji i przedsiębiorczości, dlatego zamiast oporu wobec zmian, mieszkańcy powinni skupić się na wykorzystaniu swojego potencjału;
  • w tym wszystkim co teraz się dzieje i co będzie jeszcze się działo ważne jest dobranie odpowiedniego tempa przekształceń – aby uniknąć negatywnych skutków społecznych i gospodarczych, zmiany nie mogą być wprowadzane gwałtownie i ignorować kwestie związane z dobrostanem pracowników sektorów zagrożonych (górnictwa, energetyki).
PANEL DYSKUSYJNY

W drugiej części spotkania prowadzący zaprosił ekspertów do zajęcia miejsc pod sceną w celu rozpoczęcia debaty na temat czekających region wyzwań.

Początkowo rozmowy między uczestnikami koncentrowały się na wyzwaniach i szansach związanych z transformacją energetyczną w Polsce, zwłaszcza na Górnym Śląsku – eksperci zdefiniowali pojęcie „sprawiedliwej transformacji”, omówili wpływ tego procesu na gospodarkę oraz przyszłość energetyki. W dalszej części spotkania rozmawiano o konkretnych wyzwaniach związanych z zamykaniem kopalń, przyszłością regionów górniczych oraz roli samorządów w procesie transformacji. Poruszono również kwestie alternatywnych źródeł energii oraz skutków społecznych i ekonomicznych tych zmian.

Pierwsze pytanie zostało skierowane do dr inż. Jana Bondaruka, dyrektora ds. inżynierii środowiska GIG w Katowicach. Ekspert zabrał tego dnia głos po raz pierwszy.

Pytanie 1: Słyszymy w mediach wiele na temat transformacji energetycznej i Zielonego Ładu, słyszymy o tym, że musimy wypełniać normy unijne. Czy mógłby Pan usystematyzować te wszystkie informacje i powiedzieć, do czego my jako Polska jesteśmy dzisiaj zobowiązani, przed jakimi dokładnie wyzwaniami stoimy i czym tak naprawdę jest ta transformacja, o której tak wiele rozmawiamy?

Dr inż. Bodnaruk przekazał, że jako państwo jesteśmy zobowiązani do współtworzenia polityki klimatycznej i osiągniecia celu neutralności klimatycznej do roku 2050. Ponadto jesteśmy zobowiązani do tego, żeby przekształcić miks energetyczny Polski – tj. strukturę produkcji i konsumpcji energii, co będzie dużym wyzwaniem, bo Polska ma szczególnie dużo do nadrobienia w tym zakresie (musi np. zwiększyć udział energii odnawialnej).

Ponadto jesteśmy zobowiązani do tego, żeby realizować cele w zakresie ochrony klimatu, bioróżnorodności środowiska, wdrażania zasad gospodarki obiegu zamkniętego, poprawy zależności energetycznej budynków i bezpieczeństwa środowiskowego.

Poza tym – o czym, jak podkreślił pan inżynier, często się zapomina – Zielony Ład zawiera w sobie bardzo duży komponent mówiący o poprawie bezpieczeństwa żywności, co oznacza poprawę bezpieczeństwa każdego z nas. W dokumentacji Zielonego Ładu wiele miejsca poświęca się też niezwykle ważnej sprawie związanej z poprawą jakości powietrza.

„Zielony Ład, tłumacząc na nasze potrzeby, jest instrumentem, który ma nam pomóc w poprawie jakości życia. Jako projekt budzi oczywiście duże kontrowersje, jednak trzeba przy tym pamiętać, że jego założeniem jest poprawa jakości życia obywateli, a nie narzucenie ograniczeń”.

Proces transformacji gospodarczo-energetycznej obejmuje zatem:

  • zmniejszenie udziału paliw kopalnych i rozwój energii odnawialnej,
  • poprawę efektywności energetycznej budynków,
  • ochronę środowiska naturalnego i bioróżnorodności.

W tym miejscu pan inżynier przypomniał, że nasze województwo już wcześniej, bo w ramach poprzedniej perspektywy unijnej, czyniło działania mające na celu przeprowadzenie transformacji w sposób zrównoważony. Ukuto nawet hasło „Zielone Śląskie”, sygnalizując dalekosiężne cele samorządu województwa, które nie tracą na aktualności.

Zielony Ład to też przeciwdziałanie bombom ekologicznym, to dążenie do utylizacji wielu nielegalnych składowisk odpadów, ale też poprawa jakości wód, odbudowa środowiska i rekultywacja terenów dotkniętych działalnością przemysłu ciężkiego.

Z projektem Zielonego Ładu – jak wskazał pan inżynier – wiąże się też niezwykle ważny aspekt kulturowy, który powinien zawsze leżeć na sercu decydentom. Podkreślił, że inaczej niż miało to miejsce w Wielkiej Brytanii w latach 80-tych XX wieku, osób, które zostaną najbardziej dotknięte proces wygaszania kopalń na Górnym Śląsku nie można obedrzeć z ich godności. Dlatego tak ważnym jest – jak jeszcze raz podkreślił – aby prowadzić tę transformację – tak planować i działać – by obok kwestii środowiskowych, technicznych, inżynieryjnych czy finansowych, nie zaginęła troska o drugiego człowieka.

„To jest istota sprawiedliwej transformacji. W całym tym procesie, w środku, powinien być widziany człowiek i człowiek musi być podmiotem, a nie przedmiotem tego procesu. Mam nadzieję, i jestem przekonany, że w naszym województwie to się uda”.

Co więcej, jak dodał pan inżynier, tak jak my możemy dziś uczyć się na przykładzie Zjednoczonego Królestwa, tak inni mogą uczyć się na przykładzie śląskim. Już dziś do Katowic przyjeżdżają delegacje z innych regionów, aby z jednej strony poznać lokalne sukcesy, a z drugie wyciągnąć wnioski z projektów, które niekoniecznie się udały.

Kolejne pytanie zostało skierowane do dr Marcina Barona, który wcześniej poprowadził wykład na temat transformacji w kontekście woj. śląskiego (wykład nr 2).

Pytanie 2:  W swojej zawodowej pracy zajmuje się pan badaniami procesu transformacji w kontekście ekonomicznym. Czy mógłby pan przybliżyć, gdzie my jako region śląski, znajdujemy się w tym procesie, który trwa od lat?

Jako, że pan doktor poruszył wiele aspektów z tym związanych już w trakcie prezentacji, to w tym miejscu odpowiadając na pytanie prowadzącego dodał, że sytuacja naszego regionu jest inna i trzeba o tym pamiętać, bo nie można wszystkich procesów związanych z transformacją wprost przełożyć z doświadczeń innych regionów. To przede wszystkim dlatego – jak wyjaśnił – że u nas skala jest zupełnie inna, dużo większa, i dlatego najwięcej środków pomocowych przewidziano właśnie dla woj. śląskiego.

Następnie pan doktor przyznał, że tam gdzie tylko może – np. podczas spotkań w innych częściach Polski – stara się pokazywać nasz region nie jako ten, w którym wciąż wiele jest jeszcze do zrobienia, ale jako region, który już wiele na drodze transformacji zrobił. To dlatego, że wciąż nad wyraz często spotyka się z obrazem woj. śląskiego jako regionu gnuśnego i zapóźnionego pod wieloma względami, a to nie jest prawda, bo nie jest tak, że wszystko co złe koncentruje się tylko u nas – wystarczy spojrzeć na inne gałęzie polskiej gospodarki, jak przemysł morski czy sytuację stoczni. „Tam są cały czas problemy, cały czas są różne sentymenty, retrospekcje i trudności z transformacją” – dodał.

Z kolejnym pytaniem prowadzący zwrócił się do Rafała Adamusa, który wygłosił wcześniej wykład na temat jakości powietrza (wykład 1).

Pytanie 3: Jednym z wyzwań, jakie stoją przed mieszkańcami jest wymiana kotłów zasypowych. Jakie źródło ciepła może zastąpić starego kopciucha?

Ekspert posługując się językiem śląskim przyznał, że nie można wskazać jednego uniwersalnego urządzenia, które będzie odpowiednie dla każdej nieruchomości, bo każdy dom jest inny, stoi w innym miejscu i ma inne uwarunkowania. Dla przykładu popularna ostatnio pompa ciepła jest dobrym rozwiązaniem, ale tylko wtedy, gdy została dobrze dobrana do potrzeb danej nieruchomości, a sama nieruchomość została odpowiednio wcześniej przygotowana (dokonano ocieplenia elewacji i dachu, wymieniono stolarkę, zamontowano instalację ogrzewania podłogowego itd.). Dobrze ocieplony dom sprawi, że koszty eksploatacji pompy ciepła będą znośne. Osoby dziś niezadowolone z tego rozwiązania mogą nie mieć wystarczająco ocieplanego budynku lub być ofiarami firm, które źle dobrały parametry pompy. Poza tym każdy musi indywidualnie ocenić, które źródło będzie dla niego najbardziej odpowiednie.

Następnie ekspert wskazał, że wśród osób prowadzących modernizacje lub planujących wymianę kotła w najbliższej przyszłości największym zainteresowaniem cieszy się obecnie kocioł na gaz (ponad 40%), a następnie pompa ciepła (ok. 20%) i kocioł na pellet (ok. 20%) – dane na podstawie przytoczonego w trakcie dyskusji internetowego sondażu.

Kocioł na gaz jest obecnie najchętniej wybieraną formą, która jest atrakcyjna cenowo, jednak – jak przypomniał ekspert – ze względu na unijny podatek ETS2 (tzw. podatek od ogrzewania) za kilka-kilkanaście lat będzie to opcja z każdym rokiem coraz mniej korzystna dla domowego budżetu, a pompa ciepła – dziś bardzo droga w eksploatacji – będzie z roku na rok wariantem coraz bardziej korzystnym. Z perspektywy roku 2025 kocioł gazowy może i wygląda atrakcyjnie, ale przyszłość tego rozwiązania nie jest do końca pewna.

Ekspert przypomniał też, że od 2025 roku środki publiczne nie mogą wspierać inwestycji mieszkańców w kotły na gaz [na sali słychać było głosy, że taka decyzja z punktu widzenia walki o czyste powietrze „to głupota”]. Kocioł tego typu wciąż można zainstalować, ale bez wsparcia gminy czy państwa z programu „Czyste powietrze”. Na wsparcie mogą jednak wciąż liczyć nabywcy kotłów na pellet w alternatywie do pompy ciepła.

W przypadku coraz popularniejszych pomp ciepła, jak wskazał ekspert, gospodarstwa domowe może wspierać fotowoltaika z magazynem energii, a w przyszłości energia wiatrowa, ale efektywność tych rozwiązań również zależy od lokalnych warunków.

Na koniec raz jeszcze podkreślił, że każdy musi podjeść do tego zadnienia indywidualnie, każdy musi samodzielnie wszystko dokładnie policzyć i rozważyć różne opcje, bo nie ma jednego rozwiązania uniwersalnego i odpowiedniego dla wszystkich.

Następne pytanie zostało skierowane do Grzegorza Conrada, dyrektora łaziskiej kopalni i przewodniczącego rady powiatu. Dyrektor w ramach dyskusji zabrał głos po raz pierwszy.

Pytanie 4: Wiemy, że w przyszłości kopalnia „Bolesław Śmiały” ma zostać zamknięta. To dla wielu mieszkańców gminy Wyry trudny temat, bo kopalnia jest ich źródłem utrzymania. Czy mógłby pan, panie dyrektorze, przedstawić proces likwidacji takiej kopalni i z czym się to wiąże dla szeroko pojętego otoczenia?

Na początku pan dyrektor przyznał, że nigdy nie zajmował się likwidacją kopalń, a jedynie rozwijaniem tego typu zakładów.

Następnie przypomniał, że górnictwo wciąż pełni istotną rolę dla gospodarki, a zamknięcie kopalń oznacza utratę tysięcy miejsc pracy oraz miliardowych wpływów do budżetu.

Jak wykazał, Polska Grupa Górnicza, w skład której wchodzi również mieszcząca się w Łaziskach kopalnia „Bolesław Śmiały” na koniec 2024 roku zatrudniała ok. 36,5 tysiąca osób oraz dodatkowo – „na dole” – ok. 5 tys. pracowników z firm obcych (podwykonawcy). Ponadto w otoczeniu kopalni, dla kopalni, pracuje wiele firm, które zatrudniają również wielu pracowników – w sumie nawet do 100 tys. osób.

Łaziska kopalnia zatrudnia bezpośrednio niespełna 1,7 tys. pracowników, w tym wielu mieszkańców powiatu mikołowskiego – w kolejności są to mieszkańcy gminy Łaziska Górne, gminy Orzesze, miasta Mikołów i gminy Wyry (189 osób z Wyr i Gostyni). Górnicy zatrudnieni w kopalni zarabiają średnio 12 tys. zł miesięcznie.

Następnie pan dyrektor zdradził, że stosunkowo mała kopalnia „Bolesław Śmiały” miała w ostatnim roku aż 269 mln 828 tys. zł różnego typu zobowiązań finansowych, w tym do budżetu łaziskiej gminy wpłaciła ok. 13 mln 800 mln zł. Kopalnia zawarła 803 umowy usługowe z 959 podmiotami gospodarczymi, podpisała 27 umów inwestycyjnych z podmiotami zewnętrznymi w 2024 roku na ponad 84 mln zł. Na bieżąco opłaca też czynsze czy ubezpieczenia. Aż 17 firm jest na stałe związanych z łaziską kopalnią.

Następnie pan dyrektor przyznał, że kopalnia będzie zlikwidowana, bo od tego nikt jeszcze nie uciekł, jednak trzeba pamiętać, że po zamknięciu kopalni nie będzie już w gminie Łaziska Górne podmiotu, który włoży tyle milionów do budżetu, nie będzie podmiotu, który da zatrudnienie tylu pracownikom, w tym pracownikom zewnętrznym, i nie będzie podmiotu, który zamawia tyle usług i zleca tyle prac, ile każdego roku zleca kopalnia.

Dyrektor podkreślił, że po zamknięciu kopalni tej luki w budżecie Łazisk i na rynku pracy nikt z dnia na dzień nie wypełni. Dlatego już dziś trzeba myśleć o tym, w jaki sposób można ten znaczący zakład zastąpić oraz w jaki sposób efektywnie pomóc zagrożonym pracownikom i przedsiębiorstwom kooperującym z łaziską kopalnią.

„Transformacja nie może więc polegać tylko na likwidacji kopalń, ale na zastępowaniu ich innymi stabilnymi źródłami dochodu i zatrudnienia„.

Następnie pan dyrektor przyznał, że podobna sytuacja dotyczy opartej na węglu Elektrowni Łaziska ,nie ukrywając przy tym, że nasz kontynent będzie w przyszłości korzystał z różnych źródeł, w tym zwłaszcza z energii odnawialnej, bo nie ma innego wyjścia, jeśli chce być obszarem samowystarczalnym i konkurować na rynkach światowych.

Swoją rolę w miksie energetycznym odegra również atom, jednak jak przyznał dyrektor, nie ma co liczyć na to, że w Polsce za 15 lat będzie działać pierwsza elektrownia atomowa, bo to inwestycja złożona, co pokazują przykłady z innych części Europy [np. projekt elektrowni jądrowej Hinkley Point C] i już dziś można spodziewać się znaczących opóźnień.

Nawiązując do tematu wymiany źródeł ciepła i wcześniejszych wypowiedzi pan dyrektor przyznał, że sam podjął już odpowiednie decyzje i we własnym domu zainstalował pompę ciepła, z której jest zadowolony, jednak zdaje sobie sprawę, że nie jest to rozwiązanie, na które mogą pozwolić sobie osoby gorzej sytuowane.

Dodał też, że ludzie nie wybierają dziś kotłów na pellet ze względu na środowisko, ale dlatego, że bardziej się opłaca. Dyrektor jednocześnie przyznał, że nie wierzy w to, że w przypadku gazu ostatecznie dojdzie do wprowadzenia podatku ETS2, ponieważ duże gospodarki europejskie sobie z tym nie poradzą – w skrócie: dziś muszą myśleć o powrocie do gazu i zachowaniu miejsc pracy.

Szanowni Państwo, każde przedsiębiorstwo nie poszukuje – jakby to brzmiało brutalnie – ani zielonej energii, ani czarnej, tylko taniej„.

Pan dyrektor wskazał też, że to nie Europa jest liderem w temacie zielonej energii, tylko Chiny, jednak nie dlatego, że chce korzystać z odnawialnych źródeł, bo to lepsze dla klimatu, ale dlatego, że energii elektrycznej – z wielu różnych źródeł – tak bardzo dziś potrzebuje, aby dalej napędzać swój rozwój gospodarczy.

W dalszej części wypowiedzi pan dyrektor wskazał, że łaziska kopalnia nie zniknie z dnia na dzień. Kopalnia zaprzestanie produkcji za 4-6 lat, ale pewne procesy związane z likwidacją tego zakładu będą toczyć się dalej.

Co więcej pan dyrektor zapewnił, że pracownicy z Łazisk są zabezpieczeni – osoby uprawnione przejdą na emeryturę, część dostanie świadczenia przedemerytalne, a inni znajdą zatrudnienie w innych zakładach spółki. Część osób będzie mogła rozpocząć karierę w nowych firmach, przy czym, jak dodał, trudno powiedzieć, czy inne sektory są w stanie zapewnić byłym górnikom równie dobre wynagrodzenia, tak aby mogli wieść życie na równie dobrym poziomie. To samo dotyczy firm podwykonawczych i innych podmiotów, które współpracują z kopalnią i wychodzą na tym bardzo korzystnie.

Kolejne pytanie prowadzący Marcin Godzik zadał wójt Joannie Pasierbek-Konieczny. W ramach odpowiedzi wójt po raz pierwszy zabrała głos w debacie.

Pytanie 5: To, że gmina stoi przed ogromnymi wyzwaniami, nie trzeba dziś nikogo specjalnie przekonywać. W sąsiednich Łaziskach [gminie Łaziska Górne] dojdzie w przyszłości do zamknięcia kopalni, dojdzie też do zamknięcia elektrowni, i czy w tej chwili pani, jako gospodarz tego miejsca, rozmawia z włodarzami sąsiednich gmin w jaki sposób można się przygotować do tych zmian?

Wójt na początku zaznaczyła, że żyjemy na Górnym Śląsku i dlatego gmina Wyry jako gmina wiejska jest gminą sąsiadującą z dużymi zakładami pracy i z dużym przemysłem – i to wszystko co dzieje się wokół tematu transformacji naturalnie oddziałuje również na Gostyń i Wyry, bo transformacja jest wyzwaniem nie tylko dla państwa i regionu, ale przede wszystkim dla lokalnych społeczności.

To dlatego, że wielu mieszkańców pracuje dziś w łaziskiej kopalni, łaziskiej elektrowni i zakładach kooperujących z tymi dużymi podmiotami.

Jednocześnie, jak dodała wójt, mieszkańcy mają świadomość, że pewne decyzje zapadają wyżej, na szczeblu krajowym i europejskim, a samorządowcy są w takich sprawach często jedynie narzędziami wdrażającymi je w życie, mimo że ten czy inny wójt nie wytyczał tych kierunków. Wszystko dlatego, że gmina musi działać w granicach prawa, które nie daje możliwości zmiany ustaw czy rozporządzeń przyjętych na szczeblu krajowym.

Dalej wójt wskazała, że o ile, tak jak powiedział wcześniej dr Marcin Baron, z oddziaływaniami regionalnymi jakoś sobie – jako cały region – prowadzimy, tak to, czy rozwiążemy lokalne problemy zależy już wyłącznie od nas samych.

W związku z tym, jak przypomniała, w ubiegłym roku w Łaziskach Górnych udało się przygotować konferencję na temat przyszłości miasta w kontekście zmian związanych z zakończeniem działalności Elektrowni Łaziska i kopalni „Bolesław Śmiały” z udziałem osób decyzyjnych, w tym zwłaszcza dyrektora departamentu analiz w Ministerstwie Przemysłu, prezesów Polskiej Grupy Górniczej, grupy Tauron i Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, która zapoczątkowała szerszą debatę o tej transformacji.

„Możemy bardzo się starać i bardzo dużo rozmawiać na ten temat, ale jeśli osób decyzyjnych nie umiejscowimy właśnie tu, w tej lokalnej społeczności, jeśli nie pokażemy im tego miejsca i nie sprawimy, że oni będą się z tym miejscem utożsamiać, to tym trudniej będzie nam razem wprowadzić takie rozwiązania, które pozwolą zastąpić dobrych pracodawców innymi dobrymi pracodawcami”.

Wójt przyznała, że zadaniem gminy jest tworzenie takich warunków, które będą sprzyjały nowym inwestycjom i aktywizacji zawodowej mieszkańców. Przypomniała, że gmina na swoim terenie posiada tereny przekształcone na przemysłowe w miejscowym planie zagospodarowania, które są przeznaczone pod nowe inwestycje mające stworzyć nowe miejsca pracy dla mieszkańców gminy i okolic.

Rolą gminy jest – jak następnie podkreśliła – aby pilnować miejscowych planów, uchwał i decyzji tak, aby nie zamykać się na to, co może się wydarzyć w przyszłości. Nie zamykać się na to co nowe, a z drugiej strony dbać również o to, by to, co planują inwestorzy, było zgodne z charakterem gminy wiejskiej i oczekiwaniami mieszkańców.

Gminie zależy też na tym, aby mieszkańcy piastowali dobrze płatne stanowiska, bo to oznacza jej stabilny rozwój i rosnące wpływy do budżetu z podatków.

Na koniec wójt dodała, że gmina Wyry podpisała niedawno porozumienie o współpracy z Katowicką Specjalną Strefą Ekonomiczną i jest to kolejny mały krok w kierunku nowych inwestycji w gminie. Ponadto działanie to sygnalizuje na zewnątrz, że gmina jest otwarta na współpracę z nowymi podmiotami i nie boi się wyzwań z tym związanych.

Wójt zgodziła się też z poprzednikami, że czynnik społeczny w kwestii trwającej transformacji jest najważniejszy. Podkreśliła, że nie będzie sprawiedliwej transformacji jeśli przyszłość mieszkańców – także takich małych gmin jak gmina Wyry – nie będzie przez decydentów „na górze” w odpowiedni sposób zabezpieczona.

O odpowiedź na kolejne pytanie poproszony został ponownie dr inż. Jan Bondaruk, dyrektora ds. inżynierii środowiska GIG.

Pytanie 6: Dekarbonizacja Górnego Śląska i proces sprawiedliwej transformacji energetycznej łączy się z Zielony Ładem i projektem pn. Fundusz Sprawiedliwej Transformacji. Co to za fundusz i jakie może przynieść nam korzyści?

Pan inżynier wyjaśnił, że Fundusz Sprawiedliwej Transformacji jest bardzo specyficznym instrumentem finansowym, który otrzymały regiony, które wcześniej przygotowały swój własny plan sprawiedliwej transformacji, czyli dokument strategiczny, w ramach którego zawarły bardzo dokładnie wytyczone osie przyszłych działań.

W tych osiach – jak zdradził pan inżynier – wskazano, że celem nie jest tworzenie regionu zielonego, który jest jednocześnie regionem bez pracy i szans na rozwój – odwrotnie, i dlatego z tego względu kopalnie nie będą już mogły być zamykane na takich zasadach jak do tej pory, czyli – jak nazwał to pan inżynier – na tzw. zasadzie „SRK”, czyli szybkie zamknięcie i likwidacja terenów (czopowanie szybów, burzenie budynków, wygaszanie działalności do zera – a po śląsku „do zola”), ponieważ w przeszłości likwidatorzy kopalń działający w ten sposób nie raz doprowadzili do całkowitego zniszczenia obszarów o dużym potencjale inwestycyjnym, co pokazał przykład m.in. kopalni Makoszowy.

Obecnie działania muszą być kierowane w stronę „inteligentnej likwidacji”. Ten model zakłada stopniowe wygaszanie kopalń oraz ich przekształcanie na inne cele, np. tworzenie przestrzeni dla nowych inwestorów i przedsiębiorstw czy wykorzystanie infrastruktury do produkcji energii odnawialnej.

Ekspert podkreślił, że środki z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji nie są dla operatorów kopalń (np. PGG). Te środki są dla wszystkich, którzy są obarczeni skutkami ich likwidacji – są to mieszkańcy i są to gminy, takie jak gmina Wyry.

Celem jest uniknięcie „renty likwidacyjnej” czyli sytuacji, w której dany teren przestaje funkcjonować, po zakładzie pozostaje pusty plac, a wraz z tym zanikają wszystkie związane z kopalnią czy elektrownią korzyści, a my jako gospodarze tego miejsca liczymy, że pojawi się inwestor i z dnia na dzień przywróci wszystko do działania.

Konieczna jest transformacja „na zasobach”, „na możliwościach” i z dużym wykorzystaniem lokalnych atutów. Jak zauważył pan inżynier, tereny pokopalniane to tereny dobrze uzbrojone, z dostępem do wszystkich udogodnień, i zachęcił do obserwowania tego, co w najbliższym czasie będzie działo się z terenami po kopalni Bobrek, która od 2 lat jest objęta działaniami w nowym modelu pod okiem specjalistów branżowych i ludzi nauki.

Pan doktor przyznał, że zaprogramowanie takich samych lub podobnych działań w Łaziskach będzie trudne i będzie wymagało wielu zabiegów, ale jest możliwe.

Następnie dodał, że część środków z funduszu będzie też kierowana na cele związane z zabezpieczeniem terenów po likwidowanych kopalniach – odpompowywanie wody i niwelacja szkód górniczych, które będą dawały o sobie znać przez kolejne dziesięciolecia.

Ekspert podkreślił na koniec, że sprawiedliwa transformacja oznacza również bezpieczeństwo wodne, bezpieczeństwo środowiskowe i bezpieczeństwo siedlisk ludzkich. Nie ma być sprawiedliwa tylko dla jednego miejsca czy wybranej grupy interesariuszy. Ma być prowadzona równomiernie na całym obszarze wspólnie z beneficjentami.

Następne pytanie zostało skierowane do dr Marcina Barona z UE w Katowicach.

Pytanie 7: Jednym z elementów Zielonego Ładu jest wzrost gospodarczy. Czy procesy związane z transformacją też mogą wpłynąć na ten wzrost? Co w związku z koniecznością przekwalifikowania części pracowników związanych z górnictwem? Czy pojawiają się nowe zawody? Jak to wszystko będzie wpływało na rynek pracy w przyszłości – co ważne z punktu widzenia młodych mieszkańców regionu?

Na początku odnosząc się do wypowiedzi przedmówców, w tym poprzedniej wypowiedzi dr inż. Jana Bondaruka, pan doktor wyjaśnił, że na temat transformacji regionu – co wszyscy już zauważyli – na ogół wypowiada się w dość optymistycznym tonie, ponieważ widzi korzyści płynące z modelu „inteligentnej likwidacji” i jest pewien, że ten model będzie się coraz bardziej upowszechniał. To dlatego, że przedsiębiorcy poszukują dobrych terenów inwestycyjnych, a gminy stają się coraz bardziej otwarte na nowe rozwiązanie – „I z tego względu jestem przekonany, że wspomnianej likwidacji »do zola« będzie coraz mniej”.

Odnosząc się do wypowiedzi dyrektora kopalni oraz pani wójt przekazał, że większość decydentów ma dzisiaj już świadomość tego, że nie można likwidować kopalni bez planu na to, co będzie działo się potem – czyli nie ma już przyzwolenia na to, by zostawiać tak przekształcane tereny z niczym.

Co więcej, jak zauważył, tyle się dzieje teraz wewnątrz konurbacji górnośląskiej, że szanse na to, że wszystko się zbilansuje są duże. I nie chodzi tu tylko o inwestorów zewnętrznych czy zagranicznych, bo oni niekoniecznie muszą się pojawić na terenach proponowanych przez gminy – z różnych powodów – ale o rozwój przedsiębiorstw lokalnych. Tak stało się, jak przekazał, w Raciborzu, który stoi w cieniu m.in. upadającego regularnie Rafako. Tam przygotowane przez miasto tereny szybko okazały się nieatrakcyjne dla inwestorów ze względu na słabą komunikację z innymi ośrodkami, ale „w tej można powiedzieć dziurze gospodarczej” niespodziewanie rozkwitły lokalne firmy.

„Musimy więc wierzyć w to, że nie jesteśmy skazani na likwidowanie starych zakładów przemysłowych do zera i dobrego inwestora, który później z dnia na dzień zbuduje coś dużego od nowa. Musimy wierzyć w nasze lokalne środowiska, naszych przedsiębiorców. Wierzyć w ludzi, którzy się tu, do Gostyni czy Wyr, przeprowadzili w ostatnich latach, i w młodych ludzi wywodzących się stąd, realizujących swoje śmiałe projekty”.

Następnie pan doktor na kilku przykładach, z którymi spotkał się w trakcie badań w terenie (rejon miasta Jastrzębie-Zdrój) wykazał, że postawienie na rozwój organiczny to faktycznie może być czynnik, który napędzi lokalną gospodarkę, i że warto wspierać ludzi przedsiębiorczych. „Potrzebne są programy edukacyjne i zawodowe, które pomogą młodym ludziom odnaleźć się w nowej rzeczywistości” – podkreślił.

Kolejne pytanie prowadzący zadał Rafałowi Adamusowi, prezesowi Pro Loquela Silesiana, a w przeszłości zastępcy prezesa WFOŚiGW w Katowicach.

Pytanie 8: Wracamy do programu „Czyste powietrze”. Ostatni mówiło się o wielu nieprawidłowościach w kontekście tego działania. Czy program ma jeszcze sens i jak ustrzec się przed nieuczciwą firmą – wykonawcą?

Ekspert przyznał, że program z pewnością ma sens, mimo że obecnie znajduje się w nieciekawym momencie. Przypomniał, że całkiem niedawno – 28 listopada 2024 roku został wstrzymany zupełnie niespodziewanie decyzją Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Program ma jednak zostać wznowiony w marcu br.

Jakie były przyczyny wstrzymania projektu? Jak przypomniał, kontrolerzy wykryli nieprawidłowości przy rozliczaniu umów. Okazało się, że wiele firm nie działało uczciwie, zarówno względem beneficjentów, jak i ograniu odpowiadającego za realizację programu, o czym wiele jeszcze niedawno pisano w ogólnopolskich mediach.

Dlaczego doszło do takiej sytuacji? Ekspert wskazał, że twórcy programu nie dostrzegli luk, które pozwoliły przedsiębiorcom na stosowanie nieuczciwych praktyk. Błędem okazało się np. wprowadzenie prefinansowania, które kierowało środki do wykonawców z pominięciem beneficjentów. Jednak to nie jedyne wady tego programu.

Dużą bolączką „Czystego powietrza” jest też fakt, że aby z niego skorzystać trzeba dopełnić wielu formalności, a ostateczna wysokość pomocy finansowej uzależniona jest od wielu różnych czynników, w tym sytuacji finansowej beneficjenta. Obecnie formalności jest mniej niż na starcie, ale wciąż każde przedsięwzięcie wymagaja dużej uwagi i wyczucia.

W tym miejscu ekspert przypomniał o programie „Stop smog”, który na poziomie regionalnym kilka lat temu realizował Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach (WFOŚiGW) – program był bardzo uproszczony pod względem formalnym i dotował wymianę kotłów (można było uzyskać 2 tys. zł, co kilka lat temu przy innym poziomie cen było atrakcyjną kwotą). Następnie ekspert dodał, że gdyby autorzy ogólnopolskiego programu „Czyste powietrze” skorzystali z doświadczeń śląskiego programu – inicjatywę „Stop smog” zamknięto po starcie „Czystego powietrza” to wielu problemów można byłoby uniknąć już na wczesnym etapie działania.

Następnie ekspert podkreślił, że na popularności programu „Czyste powietrze” na pewno zaważy w przyszłości wspomniana już wcześniej kwestia zakazu publicznych dopłat do kotłów gazowych. Obecnie mieszkańcy mogą ubiegać się w dalszym ciągu o środki na montaż pomp ciepła, a także znacznie atrakcyjniejszych cenowo kotłów na pellet.

Ponadto mieszkańcy muszą nastawić się na to, że po wznowieniu programu wiele osób będzie chciało złożyć wniosek – zarówno dla nowych, jak i już zrealizowanych inwestycji.

Generalnie, jak podsumował ekspert, program pozwolił zredukować problem niskiej emisji – jest lepiej niż jeszcze kilka lat temu – ale potrzeby są wciąż ogromne.

Następne pytanie zostało zadane dyrektorowi łaziskiej kopalni.

Pytanie 9: Wybiegając znów w przyszłość. Czy będąc w procesie wygaszania kopalni można utrzymać wzrost gospodarczy?

Odnosząc się do kwestii podniesionych wcześniej przez ekonomistę z UE w Katowicach, dyrektor stwierdził, że energia po transformacji nie będzie tańsza, a obecnie nikt już nie wierzy, że koszty produkcji energii spadną. Nikt też nie uniknie inwestycji w wymianę kotła, bo nie możemy pozwolić, by niska emisja działała szkodliwie na środowisko i zdrowie, w tym zwłaszcza zdrowie dzieci, które tak samo często jak dorośli są narażone na wdychanie niebezpiecznych związków chemicznych, np. w drodze do szkoły.

Zaś odnosząc się do kwestii związanej z programem „Czyste powietrze” stwierdził, że z pewnością zaważyły błędy „wieku dziecięcego”, i te błędy powinny zostać naprawione przez osoby odpowiedzialne za program dopłat. Ponadto zauważył, że w nowej edycji do pomp ciepła kluczowe będzie stosowanie magazynów energii, bo w momencie gdy panele fotowoltaiczne produkują najwięcej energii, to ta energia elektryczna na rynku jest najtańsza i tak naprawdę – jak zaznaczył pan dyrektor – nikt jej nie chce. Dlatego tak kluczowe będą magazyny energii – inaczej: akumulator – aby duże ilości zielonej energii mogły przydać się wtedy, gdy będzie to faktycznie potrzebne lub opłacalne.

Wracając do pytania przypomniał, że po konferencji, która miała miejsce w Łaziskach Górnych w ubiegłym roku istnieje szansa, że decydenci zaplanują wszystko w taki sposób, by zmiana zrodziła jak najmniej negatywnych skutków dla otoczenia kopalni oraz firm, które funkcjonują obok niej.

Dyrektor przypomniał następnie, że tak jak zapewnił wcześniej, dobro pracowników kopalni jest zabezpieczone, i dodał, że potrzebne są konkretne programy wsparcia dla pracowników okołogórniczych.

O odpowiedź na kolejne pytanie ponownie poproszono wójt gminy.

Pytanie 10: Gminy mogą sięgać po środki unijne na działania ekologiczne związane z adaptacją do zmian klimatu. Czy mogłaby pani przedstawić, jakie możliwości otwierają się w tym zakresie przed gminą? Jakie działania już podejmujecie?

Wójt zapewniła, że gmina od lat sięga po środki unijne (czego efektem jest też konferencja na temat transformacji) oraz wspiera wymianę źródeł ciepła. Przyznała, że zmiana kotła musi być dobrze przemyślana i dostoswana do możliwości finansowych.

Przypomniała, że w przeszłości gmina ze środków unijnych zrealizowała program „Słoneczna Gmina Wyry”, w efekcie której powstało kilkanaście pionierskich mikroinstalacji fotowoltaicznych z dofinansowaniem w wysokości 85%. Obecnie beneficjenci programu zbliżają się do końca okresu trwałości projektu i cały czas objęci są korzystnymi warunkami rozliczania energii z dostawcą (pierwsze umowy tego typu, bez net-billingu).

Wkrótce ruszy kolejny program wspólnie z miastem Tychy, w ramach którego 200 domów w całej gminie będzie mogło wyposażyć się w instalacje z magazynami energii – to w ramach kolejnych środków z Unii Europejskiej przysługujących samorządom.

Gmina stale modernizuje też swoje obiekty, prowadzi termomodernizację budynków użyteczności publicznej. Wyposaża i doposaża budynki w kolejne mikroinstalacje. Tylko w Gostyni panele fotowoltaiczne zamontowano już na budynkach domu kultury, biblioteki, gminnego przedszkola, szkoły podstawowej i budynku po poczcie, a niedługo niektóre budynki zyskają kolejne panele w ramach rozbudowy istniejących instalacji.

Dzięki współpracy WFOŚiGW od wielu lat Urząd Gminy Wyry doradza mieszkańcom przy podejmowaniu decyzji o zmianie kotła czy termomodernizacji. Do dyspozycji mieszkańców są pracownicy odpowiedniego referatu oraz Ekodoradczyni. Wspólnie z doradcami złożono do tej pory 565 wniosków do programu „Czyste Powietrze”, a aż 421 z nich zostało zrealizowanych i rozliczonych na łączną kwotę w wysokości 4,6 mln zł. Co więcej, w ramach gminnego programu dotacji do kotłów w ciągu ostatnich 4 lat (od 2021 roku) zrealizowano 475 wniosków na kwotę 1 mln 425 tys. zł.

To liczby, jak dodała wójt, które najlepiej mówią o tym, że jesteśmy w tej transformacji przez cały czas.

Kierunek został nadany i trudno będzie się z tego wycofać. Pamiętajmy jednak, że ludzie są najważniejszym czynnikiem i jako samorządowcy będziemy dokładać wszelkich starań, aby przejście przez ten proces było jak najmniej bolesne” – dodała.


Inne pytania i wolne głosy
Następnie głos zabrał Aleksander Wyra – burmistrz miasta Łaziska Górne, który opowiedział o sytuacji miasta w kontekście planowanych zmian. Odniósł się też do konferencji, która miała miejsce w jego mieście, a mówiąc o władzach centralnych, ze smutkiem stwierdził, że w Warszawie zupełnie brakuje przedstawicieli regionu z silnym mandat i posłuchem u ludzi, którzy decydują o sprawach dla państwa najważniejszych.

Z pytaniem w sprawie dokładniejszego wyjaśnienia tego, jakie konkretnie pomysły na transformację gminy mają dziś jej władze zwrócił się mieszkaniec Gostyni. Odpowiedzi na pytanie mieszkańca udzieliła wójt Joanna Pasierbek-Konieczny. [Relacja dot. tego pytania zostanie uzupełniona później – redakcja].

Na koniec głos zabrał Franciszek Smykla, były wieloletni radny z Wyr, który odnosząc się do podniesionych w trakcie dyskusji kwestii, zwrócił uwagę na konieczność zwiększenia decyzyjności władz regionalnych, które najlepiej znają potrzeby swoich mieszkańców i uwarunkowania poszczególnych podregionów.

Oficjalna część konferencji zakończyła się o godz. 19.30.

Patryk Fila
Patryk Fila

patrykfila[at]gostynslaska.pl

2 komentarze

  1. Mowa trawa,ta sama od lat ,która nic nie wnosi .Włodarzowi jednemu z miast płonie planeta a myślę ,że umysł także.UE na własne życzenie cofnęła Europe o lata świetlne w rozwoju za Stanami Zjednoczonymi czy Chinami a ilość wymyślanych i promowanych absurdów przyprawia o ból głowy. Dodatkowo Polska spłacając polityczny dług obecnego premiera staje się skansenem bo trzeba ratować gospodarkę naszego sąsiada i to pomimo ,że mamy bogactwa naturalne i stosunkowo dobrze rozwiniętą gospodarkę .Zamiast wprowadzać nowe technologie wydobycia i spalania węgla ( patrz np.Japonia) my zwijamy przemysł wydobywczy czy energetyczny .Mamy najdroższą energię w Europie .Wspomniany włodarz jednego z polskich miast mówi ,że rząd obniżył nam ceny energii o 30 % .Chętnie udostępnię świeżutkie rachunki za prąd i gaz by razem poszukać tej obniżki .Wmawia się nam ,żeby montować panele, pompy ciepła itp .Mam panele fotowoltaiczne,które …nie działają bo w sieci napięcie jest zbyt wysokie i panele z automatu się wyłączają .Nikt nic z tym zrobić nie może lub nie chce ale dalej brniemy w te rozwiązania. Pompa ciepła hmmm no super ale do pierwszego rachunku !!! tragedia …ludzie ocknijcie się …patrzcie komu oddajecie stery naszej pięknej Polski .Polityka ma służyć ludziom i choćbyście nie wiem jak szeroko się uśmiechali to za chwilę nie będzie czego zbierać i co do gara włożyć przez te wszystkie debilizmy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *