Kiedy we wrześniu 2003 roku uroczyście oddawano do użytku przebudowany budynek szkoły w Gostyni, przeobrażony tak, by sprostać zarówno potrzebom uczniów sześcioletniej szkoły podstawowej, jak i trzyletniego gimnazjum (powstał Zespół Szkół), nikt nie przypuszczał, że czternaście lat później w jej mury wróci dawna ośmiolatka, a gimnazjum zacznie odchodzić w niepamięć. Dziś, 1 września 2017 roku, w murach dostosowanych do reformy z 1999 roku, odrodziła się ośmioklasowa Szkoła Podstawowa im. Bohaterów Września 1939, która przez najbliższe dwa lata będzie prowadzić ostatnie klasy z Gimnazjum im. Bohaterów Września 1939.
W wyniku zmian wprowadzonych przez polskie władze, decyzją Rady Gminy1, ośmioletnia Szkoła Podstawowa im. Bohaterów Września 1939 w Gostyni rozpoczyna działalność z dniem 1 września 2017 roku. W wyniku tej samej decyzji, Gimnazjum im. Bohaterów Września 1939 z Zespołu Szkół w Gostyni zakończyło działalność z dniem 31 sierpnia 2017 roku2. Klasy dotychczasowego gimnazjum będą prowadzone w szkole podstawowej na okres od 1 września 2017 roku do 31 sierpnia 2019 roku. W tym roku szkolnym są to klasy II i III gimnazjum, a w roku kolejnym klasy III gimnazjum, obecne klasy II.
Pół życia w jednej szkole
Gimnazja w całym kraju zostały poddane likwidacji, bo jak twierdzą autorzy zmian, nie spełniły podstawowego zadania – nie doprowadziły do wyrównania szans, bo szkoły tylko pozornie nie były dzielone na lepsze i gorsze, a zawarte w nich oddziały na te dla ambitnych i mniej zdolnych. Ponadto skoncentrowana w gimnazjach młodzież, w wieku określanym jako trudny, częściej niż w dawnych ośmiolatkach popadała w kłopoty.
W gostyńskich realiach trudniej było szukać podobnych argumentów. Tak jak szkoła podstawowa była w Gostyni jedna, tak w Gostyni było też jedno gimnazjum. Dwie szkoły w jednym kompletnym budynku, na terenie stosunkowo niewielkiej miejscowości, w której mieszkańcy mniej więcej się znają. W takim otoczeniu, rodzinnym, pierwotnym, trudniej o używki i cięższy występek. Problemy też się zdarzały, ale raczej incydentalnie, na skutek nagłego nagromadzenia kilku czynników, których istoty w tym tekście trudno dociekać.
Wiele miejscowości zazdrościło przyjętego w Gostyni rozwiązania. Przejście ze szkoły podstawowej do gimnazjum dla gostyńskich uczniów następowało w sposób płynny, wrecz zautomatyzowany. Po ukończeniu klasy szóstej SP nie zmieniał się budynek, nie zmieniał się skład klasy (ewentualnie pojawiali się nowi uczniowie – nowi mieszkańcy), nie zmieniała się dyrekcja i nauczyciele, a bardzo często nie zmieniał się i wychowawca (ten sam nauczyciel często sprawował pieczę nad oddziałem od IV klasy SP do III gimnazjum). Zmianie ulegał numer w zeszycie i plan zajęć, poszerzony o nowe, bardziej konkretne przedmioty. Uroczyste zakończenie edukacji w szkole podstawowej było więc tylko symbolem, który blakł jeszcze przed zakończeniem wakacji. Nie patrząc wprost na podział podstawówka-gimnazjum, śmiało można było powiedzieć, że gostyński uczeń chodził w zasadzie do jednej szkoły „powszechnej”. Dla wielu uczniów przełomu wieków (zwłaszcza z klas początkowych), reforma z 1999 roku polegająca na wydłużeniu nauczania w szkole gostyńskiej kosztem późniejszego etapu, była intratna. Tym bardziej, że od 2003 roku cała infrastruktura w Gostyni była praktycznie nowa, taka o której w innych szkołach tylko marzyli.
Krótka historia gimnazjum
Gimnazjum w Gostyni zostało powołane na mocy uchwały Rady Gminy podjętej podczas sesji 24 marca 1999 roku. 1 września naukę w nim, w dwóch klasach, podjęło 47 uczniów. Dyrektorem nowego podmiotu została Róża Kozyra, która pełniła tę funkcję do 31 sierpnia 2003 roku3. Wielu uczniów z końcówki lat dziewięćdziesiątych z pewnością pamięta nowy gabinet na drugim piętrze, który był pierwszym naocznym symbolem zmian. Mahoniowe drzwi, na końcu dość ciemnego wówczas korytarza, budziły respekt. Odtąd w szkole były dwie panie dyrektor (obie polonistki) – od szkoły podstawowej i od gimnazjum, przed którymi jednakowo trzeba było mieć baczenie, bo podejmując interwencje, nie pytały który uczeń jest skąd.
A potem przyszedł wielki remont, ten pod nowe czasy i zadania. Zakres prac wielu uczniom nie mieścił się w głowie. Zupełnie nowe skrzydło nad przejściem do sali gimnastycznej, z miejscem na obszerną bibliotekę i archiwum, sklepik z prawdziwego zdarzenia, wygodny pokój nauczyciela i gabinety? Dodatkowy hol, nowe sale zajęć, siłownia, sala gimnastyczna (mała) i pierwszy w Gostyni dźwig osobowy? W środku zupełnie odmienione pomieszczenia, pachnące nowością meble, plastikowe okna i estetyczne kaloryfery? Nawet tablice na markery?! A jednak. Od kotłowi w piwnicy, po ramki na portretach wielkich wieszczów na ostatnim piętrze.
Zespół Szkół w Gostyni funkcjonowanie rozpoczął dokładnie 1 września 2003 roku. Dyrektorem Zespołu Szkół została dotychczasowa dyrektor szkoły podstawowej Jadwiga Pasierbek4. Otwarty tego dnia nowy-stary budynek szkoły został przemyślany tak, by pogodzić wszystkie funkcje, tak by życie obu szkół toczyło się razem, ale osobno. Stąd nowe skrzydło z osobnym wejściem i klatką schodową dla gimnazjalistów, dodatkowa sala gimnastyczna dla najmłodszych dzieci, wydzielone szatnie, a częściowo i korytarze. Stąd też wziął się podział na piętra: klasy I-III parter, IV-VI piętro pierwsze, I-III G piętro drugie. Organizację ułatwiła też niewspomniana wcześniej dobudówka od strony świetlicy, która pozwoliła poszerzyć możliwości o cztery dodatkowe sale zajęć.
Pierwotny zamysł projektantów szybko jednak zweryfikowało życie. Nowe wejście dla gimnazjalistów, w sposób zupełnie naturalny stało się wejściem głównym dla wszystkich uczniów. Położone na równi z gruntem, z łatwiejszym dostępem do szatni, było po prostu wygodniejsze (stare z czasem zamknięto). Masywne drzwi na niższych piętrach, dzielące segmenty obu szkół, okazały się tylko przeszkodą, tak dla uczniów jak i nauczycieli, przez co szybko wyrobiły się w zawiasach. Gimnazjaliści musieli jakoś przechodzić na zajęcia informatyki i muzyki na pierwszym piętrze, organizowaną tam „godzinę wychowawczą”, czy do świetlicy na obiad między wf-ami, na dedykowanej przerwie, tak jak nauczyciele między zajęciami po jednej i drugiej stronie. Bez podziału kolportowana była gazetka szkolna „Bzyczek”, której nazwa po 2007 została ocenzurowana przez polonistki młodego pokolenia. Miesięcznik z założenia przeznaczony dla starszych uczniów, z powodzeniem znajdował czytelników wśród najmłodszych. Mimo przerwanych barier, uczniowie obu szkół raczej trzymali się dedykowanych przestrzeni. Gimnazjaliści rzadko mieli potrzebę przechodzenia na niższe piętra (jeśli już, to na skróty do szatni, albo by przekazać coś młodszemu bratu lub siostrze), uczniowie SP podobnie, choć często z błyskiem w oku zerkali z półpiętra na najwyższą kondygnację budynku.
Tak przetworzony schemat działania ulegał z czasem mniejszym zmianom, w miarę upływu czasu. Prawdziwą rewolucją była dopiero reorganizacja pomieszczeń na drugim piętrze, w związku z przesunięciem obowiązku szkolnego na dzieci sześcioletnie (samą ustawę przyjęto 12 marca 2009 roku). W trwającym początkowo trzy lata okresie przejściowym (później wydłużonym), rodzic mógł zdecydować, czy chce posłać sześciolatka do szkoły, czy do zerówki5. Z braku miejsca w przedszkolu, w praktyce, niezależnie od wyboru rodzica, sześciolatek i tak przychodził do szkoły – albo do klasy pierwszej SP, albo do oddziału przedszkolnego. W celu wprowadzenia ściślejszego rozdziału klas nauczania początkowego od klas powyżej IV SP (do szkoły zaczęły uczęszczać dzieci rok młodsze niż dotąd, w dodatku rokrocznie otwierane były trzy oddziały klas pierwszych), młodsze klasy SP wraz z oddziałem przedszkolnym zostały przeniesione na piętro drugie, czyli tam gdzie wcześniej przebywali najstarsi uczniowie, i gdzie było więcej sal. W tej sytuacji gimnazjaliści musieli się odnaleźć na niższych piętrach, także w salach i sanitariatach na parterze, które charakteryzowała infrastruktura dedykowana najmłodszym.
Z czasem wszystko mogło wrócić do ustalonej wcześniej postaci, wraz z przejściem reformy zrównującej próg szkolny do poziomu zachodniego. Jednak jak było to już wspomniane, zwierzchnictwo wydłużyło okres przejściowy (nowelizację uchwalono w styczniu 2012 roku), pozwalając na to, by bałagan w szkole, wcześniej z oczywistych względów usprawiedliwiony, trwał dłużej. Nim jednak tryby szkolnej maszyny na dobre wszystko przeniosły, miotła zmian na górze zmiotła sześcioletnich uczniów (ustawę cofającą zmiany przyjęto z końcem 2015 roku), a potem wszystkie gimnazja (w grudniu 2016 roku).
Stare-nowe i nieznane
Mimo protestów, tak górnośląskich samorządów jak i części rodziców, w tej chwili wszystko wraca na dawne tory, pozostawione jeszcze w XX wieku, choć w przypadku Gostyni, są to tory posadowione na zupełnie innej podbudowie. Jak dawniej do pierwszej klasy SP chodzą dopiero dzieci siedmioletnie, jak dawniej edukację w gostyńskiej szkole będą kończyć po klasie ósmej. Nowa-stara szkoła podstawowa, pozostawiona w salach Zespołu Szkół, potrzebuje jednak czasu, by osiąść w nich na dobre. Stabilizacja, tak w edukacji ważna, przyjdzie dopiero po latach, wypracowana staraniem nauczycieli, rodziców i samorządu, o ile ten czy inny rząd w odległej Warszawie, czegoś po drodze nie zmieni. Za zgodą lub wbrew woli.