Mieszkańcy Gostyni z parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego żegnają swego drogiego i cenionego proboszcza ks. Rafała Paździeronioka, który już niedługo, zgodnie z wcześniejszą decyzją Metropolity Katowickiego, obejmie parafię w Pszczynie-Starej Wsi. W sobotę 20 lipca, podczas Mszy św. koncelebrowanej o godz. 16.00, parafianie modlili się w intencji proboszcza, dziękując za 14 lat owocnej posługi w Gostyni.
Uroczysta Msza św. rozpoczęła się od procesji wejścia oraz wspólnie odśpiewanej przez wiernych pieśni „Barka”. Po pozdrowieniu ołtarza i uczynieniu znaku krzyża, wszystkich zgromadzonych w kościele powitał ks. Krzysztof Jasek, wicedziekan dekanatu Łaziska i proboszcz parafii pw. św. Antoniego z Padwy w Zgoniu.
– Każda Msza św. to Eucharystia, a więc dziękczynienie za dzieło stworzenia, odkupienia, uświęcenia każdego z nas. W dzisiejszą Eucharystię włącza się dziękczynienie parafian, za życie, za posługę ks. prob. Rafała Październioka. Chcemy dziękować Panu Bogu za jego czternastoletnią posługę w tej wspólnocie, za to że stał się narzędziem Jezusa Chrystusa w uświęcaniu powierzonego mu Ludu Bożego – powiedział od wiernych.
W nawiązaniu do przytoczonej tego dnia Ewangelii o przybyciu Jezusa do domu Marty i Marii, a także innej Jego wizyty w ich domu, związanej z wskrzeszeniem Łazarza, homilię wygłosił ks. prob. Rafał Październiok. Odniósł się również za jej sprawą do swojej obecnej sytuacji, związanej ze zmianą parafii i miejsca posługiwania.
– Tak jest w życiu kapłana. Wychodzi z domu rodzinnego, zostaje posłany do wiernych, a oni go przyjmują. I tak się też stało 31 lipca 2005 roku, kiedy stanąłem w murach tej świątyni i przyjęliście mnie do swojego rodzinnego domu, do swojej rodzinnej parafii. Przyjęliście mnie jako kogoś swojego, daliście mi schronienie na probostwie, a potem wspólnie przechodziliśmy przez te czternaście lat, dbając o to wszystko, co zostało mi powierzone. Bez parafian nic bym nie uczynił, bo co może człowiek sam uczynić? Może się tylko modlić, a i to mu potem przychodzi z trudnością. Dlatego kapłanowi potrzebni są wierni, którzy nie tylko dają mu schronienie, którzy nie tylko przyjmują go do swego domu [jak Marta], ale też razem z nim przebywają – zaznaczył.